Jeżeli Twój narzeczony nie potrafi okazywać uczuć, może przecież próbować się tego nauczyć. To łatwe usprawiedliwienie stwierdzić: ”już taki jestem” i się nie zmienię. Ale prawda jest taka , że człowiek zmienia się przez całe swoje życie, od jego woli zależy to, w jaki sposób chce się zmieniać.
Faceci stają się dla nas lepszymi ludźmi. Są takie momenty, kiedy chciałabyś usłyszeć prosto z mostu, że jesteś dla niego kimś wyjątkowym. Niestety, choć uchodzimy za zdecydowanych i pewnych siebie, w niektórych sytuacjach brakuje nam języka w ustach. To najlepszy dowód na to, że coś jest na rzeczy. Jeśli facet milczy i nie wie, co ze sobą zrobić, to znaczy, że albo jest ciężko chory, albo na kimś bardzo mu zależy. Tacy jesteśmy wrażliwi! Choć w wielu dziedzinach wykazujemy bystrość umysłu i trudno za nami nadążyć, w sferze uczuć najczęściej zachowujemy się podręcznikowo. Wystarczy się uważnie przyjrzeć, by dowiedzieć się, co jest grane. Większości z nas daleko do otwartości prężącego się bezwstydnie Johnny`ego Bravo. Może i zdajemy sobie sprawę z naszych mocnych stron, ale na widok pięknej, inteligentnej, otwartej, radosnej (…) kobiety zupełnie tracimy rozum. Stan ten może trwać całkiem długo, więc jeśli chcesz wiedzieć, czy rzeczywiście wpadłaś mu w oko, albo go o to zapytaj, albo uważnie obserwuj. Pierwsza opcja wydaje się raczej szczytem desperacji, więc pozostało to drugie. I choć przytoczone przeze mnie przykłady zachowań wydadzą Wam się znajome, rzadko zwracacie na nie uwagę. A to one mówią o sytuacji między Wami najwięcej. NIE POTRAFI SIĘ WYSŁOWIĆ Z facetami tak już jest, że możemy być piekielnie inteligentni, albo kompletnie głupi, a i tak zawsze mamy dużo do powiedzenia. Być może nie zagadujemy rzeczywistości, jak to Wy macie w zwyczaju, ale jeśli już się wypowiadamy, to konkretnie, mocno i bez nieścisłości. Rzadko przychodzi nam do głowy myśl, że lepiej coś przemilczeć. Ktoś pyta – odpowiadam, nie pyta – też mówię. Chyba, że na horyzoncie pojawia się niewiasta, przed którą naprawdę chcemy wypaść jak najlepiej. Wtedy nawet facet o temperamencie oratorskim Kuby Wojewódzkiego zapomina języka w gębie. W normalnych warunkach słowa wydobywają się z nas jeszcze przed ich przemyśleniem, a teraz wypadałoby się przymknąć. Jaki temat poruszyć, żeby nie wypaść na półgłówka? Jak to skomentować, żeby nie musiała załamywać rąk nad moim ograniczeniem umysłowym? Co powiedzieć? Jak? W którym momencie? Tylu wątpliwości, jak wtedy, nie mamy nigdy. Wolimy więc wyjść na milczącego głupka, niż ośmieszyć się tym, co przez przypadek palnęliśmy. A wszystko dla Ciebie. STARA SIĘ NA SIŁĘ Z pierwszego przykładu można wywnioskować, że znamy swoje słabe i mocne strony. Kiedy w pobliżu pojawia się wyjątkowa kobieta, której chcemy zaimponować, wolimy niektóre kwestie przemilczeć, żeby tylko się nie pogrążyć. To działa jednak do pewnego czasu. Jeśli odwzajemnisz zainteresowanie, wtedy przechodzimy od (niewypowiedzianych) słów do czynów. Zazwyczaj kończy się to kompletną katastrofą, ale nie wynika to zazwyczaj z naszej wrodzonej głupoty (jak niektóre panie mogłyby sądzić), ale tremy. Tak bardzo chcemy, że tracimy umiar. Najlepszym dowodem na to jest wypowiadanie słów, których znaczenia zupełnie nie rozumiemy. Skoro rozmówczyni błyszczy inteligencją, to przecież nie będę się wypowiadał, jak prosty chłop oderwany od pługa. Bezwiednie wtrącam kwiatki w stylu bodajże, bynajmniej, ambiwalentnie, albo takie, o których nie słyszał nawet profesor Miodek. Problem pojawia się wtedy, kiedy wybranka serca zdaje sobie sprawę, że nie wiemy, o czym mówimy. Istotne jest nie tylko to jak, ale i co mówimy. A bardzo chętnie wypowiadamy się na tematy, o których nie mamy zielonego pojęcia. Byle nie wyjść na ignoranta. MIOTA SIĘ WE WSZYSTKIE STRONY Dla niektórych może to być nowość, bo faceci często uchodzą za nieczułych barbarzyńców, których jedynym tikiem jest klepanie po pośladkach każdej przypadkowo spotkanej kobiety. Nie jest z nami tak źle. Nawet nasz nieczuły organizm reaguje na stresujące sytuacje, a bez wątpienia takową jest spotkanie z wyjątkowo interesującą niewiastą oraz próba zaimponowania jej. Nasze tiki niewiele się różnią od Waszych, więc ich odczytanie nie powinno stanowić problemu. Pierwsze, które przychodzą mi na myśl i których jestem raczej świadomy, to nerwowe mruganie oczami (jeśli zauważysz, natychmiast stwierdzę, że podwinęła mi się rzęsa, albo razi mnie słońce – nawet, jeśli to środek nocy), przygryzanie warg (w przypadku kobiet to całkiem seksowne, ale w naszym przypadku... mam wątpliwości), drapanie się po różnych częściach ciała (z wyjątkiem wiadomej strefy, bo to byłoby zbyt obcesowe, chodzi raczej o nos lub czoło – i trudno nazwać to zwykłym tikiem, bo ciało naprawdę domaga się drapania!). Do tego dochodzi wyłamywanie palców (choć odgłosów trzeszczących stawów raczej nie lubicie) czy nieradzenie sobie z rękami. Machamy nimi we wszystkie strony, bo zwyczajnie nie wiemy, co mamy z nimi zrobić. Zazwyczaj wszystko występuje równocześnie. To jednak nie paraliż, a prawdziwa miłość. CHCE SIĘ PODOBAĆ Tak, uwierzcie mi na słowo, ale nawet w męskiej głowie czasami pojawia się myśl, że wypadałoby się zaprezentować z jak najlepszej strony. Wcale nie muszę być metroseksualnym chłopcem, by przejmować się swoim strojem, fryzurą, zapachem i innymi szczegółami. W przeciwieństwie jednak do gatunku spod znaku „metro”, raczej o tym nie mówię, więc nie namówisz mnie na rozmowę o nowinkach kosmetycznych, buszowanie po sklepach i recenzowanie najlepszych fryzjerów w mieście. Przyłapałaś faceta na tym, że ukradkiem spogląda w lustro, kiedy jesteście razem na zakupach? Czy siedząc obok Ciebie, często spogląda na swoją klatę i poprawia koszulkę, tak aby odstający brzuch nie był za bardzo widoczny? Czy od niechcenia przeczesuje dłonią swoje włosy i upewnia się, że wyglądają, jak należy? Jeśli wyłapujesz podobne szczegóły, to znaczy, że naprawdę mu na Tobie zależy. Na szczęście nie masz możliwości zobaczenia tego wszystkiego z większej perspektywy. Wtedy padłabyś ze śmiechu. Nawet nie przypuszczasz, co jesteśmy w stanie zrobić dla lepszej autoprezentacji, kiedy tylko nie patrzysz. Wiesz dlaczego przyjęło się, że mężczyzna przepuszcza kobietę przodem? Właśnie po to, by mieć chwilę na poprawienie ubrania i fryzury. ZBYWA KOLEGÓW Rzeczywistość nieco kłóci się z obrazem mężczyzn, który najczęściej nosicie w głowach. Może nie jesteśmy aż tak wylewni, jak Wy, ale mocno przywiązujemy się do innych ludzi. Niektórych nawet jesteśmy w stanie pokochać. Innych facetów także. Męska przyjaźń to naprawdę ważna sprawa, ale i tym razem okazuje się, że najważniejsze jesteście Wy. Jeśli mam do wyboru kolejny niezobowiązujący wypad z najlepszym kumplem i koncert smyczkowy w Twoim towarzystwie – wybiorę to drugie. Nawet jeśli nienawidzę muzyki poważnej i sztywnej atmosfery. Żeby przypodobać się kobiecie, jesteśmy w stanie zrobić wiele. Co z tego, że kolega stwierdzi, że jestem lamusem i pantoflarzem. Twoje towarzystwo mi to wynagrodzi. Przy Was stajemy się lepszymi ludźmi, więc wybór, choć trudny pod względem emocjonalnym, może być tylko jeden. Kolegów ma się wielu, Ty jesteś jedyna. Trąci kiczem i wydaje się łzawym stwierdzeniem niegodnym faceta, ale tak właśnie jest. ZGODZI SIĘ NA WSZYSTKO Zazwyczaj wymagacie, aby to faceci organizowali Wam czas wolny. Rzadko wychodzicie z własną propozycją i tylko czekacie na to, czym jeszcze możemy Was zaskoczyć. Dla nas to prawdziwa męczarnia, ale dla tej jedynej jesteśmy w stanie znieść bardzo wiele. Bardzo często wychodzimy z pomysłami, które nie mają nic wspólnego z tym, co naprawdę lubimy, podejrzewając, że właśnie tego oczekujecie. Czy kiedykolwiek facet zaproponował Ci wypad do uroczej restauracyjki, w której serwują najlepsze owoce morza? Czy wybraliście się razem na najmodniejsze w tym sezonie sushi? Może zaskoczył Cię biletami na premierę do filharmonii? A może zaprosił na wernisaż undergroundowego artysty lub wieczorek poetycki? To znaczy, że mu zależy. Tak, są wśród nas wrażliwcy, którzy lubią takie klimaty, ale nie oszukujmy się – dla większości z nas najlepszą rozrywką byłby kinowy seans czegoś w stylu „Kac Vegas”, a później kilka browarów w pubie o nie najlepszej renomie. Zaciskamy jednak zęby, by zrobić Ci przyjemność, a przy okazji zyskać w Twoich oczach kilka punktów za dobry gust i smak. Krótko mówiąc – żeby przypodobać się kobiecie i pokazać jej swoje zaangażowanie, potrafimy zrobić wiele. Nawet jeśli coś wydaje się nie w naszym stylu. Czasami może to wyglądać niepoważnie, ale to właśnie dla Was stajemy się lepszymi ludźmi. Być może jesteś kobietą, która nie oczekuje u swojego boku elegancika zachwycającego się wykwintną kuchnią i sztuką najwyższą, może jest Ci wszystko jedno, jak się prezentuję i jakich słów używam, być może gustujesz w samcach podążających za najprostszymi instynktami, ale... staram się właśnie dla Ciebie. Nie ma się co śmiać, kiedy z nieporadności robimy różne dziwne rzeczy i pozujemy na lepszych, niż w rzeczywistości jesteśmy. Powód jest jeden i jesteś nim Ty. Dlatego przyglądajcie nam się uważnie. Nawet nam brakuje czasami odwagi, więc jeśli nie będziesz w stanie odczytać oczywistych dla nas przesłanek, być może przegapisz miłość swojego życia. Grzegorz Lawendowski Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia Nigdy nie biegaj za facetem! Jeśli mu na tobie zależy - znajdzie cię! Zakochana kobieta dostaje bzika dosłownie! Nie na darmo mówi się, że miłość odbiera rozum. Najczęściej bywa tak, że zakochana kobieta najchętniej od razu uchyliłaby nieba wybrankowi swojego serca. Stara się jak może, by spełnić jego zachcianki.

Kiedy on nie poświęca jej tyle uwagi, ile ona jej potrzebuje, kiedy niedostatecznie się nią opiekuje, gdy wychodzi z kolegami lub chce wyjechać na swoje ukochane żagle - ona traktuje to jako opuszczenie. Czy naprawdę mu nie zależy? Nie, jemu zależy. I to bardzo... Skąd biorą się różnice w postrzeganiu tego, czy partnerowi zależy równie mocno jak nam? Dlaczego uszczęśliwianie partnera i dogadzanie mu na każdym kroku może się zakończyć rozstaniem? Jak rozpoznać, czy partnerowi rzeczywiście zależy na relacji? W gabinecie od czasu do czasu zdarza mi się słyszeć takie zdania: "Jemu chyba nie zależy. Nie wiem co z tym zrobić", "Jej zupełnie nie zależy. Zastanawiam się w związku z tym, czy to ma szanse się udać?", "Jemu już nie zależy. Kiedyś było inaczej". Kiedy trafiają do mnie pary, między partnerami też dość często pojawia się zarzut lub wątpliwość w kwestii tego, czy im wzajemnie na sobie zależy. Pomyślałam więc, że może dobrze o tym napisać. Co się kryje pod hasłem "tobie nie zależy"? Kiedy słyszę zdanie: "jemu/jej nie zależy", od razu pojawia mi się myśl, że pod nim mogą kryć się różne zjawiska. - Po pierwsze, może być tak, że faktycznie, istnieją pewne drobne dysproporcje w kwestii tego, komu jak bardzo zależy. Może być też tak, że te dysproporcje są znaczne. - Lub wręcz, że istotnie, jednej ze stron po prostu na relacji nie zależy. - Może być i taka sytuacja, że jedna z osób ma poczucie, że nie zależy drugiej JUŻ. Jednym słowem, kiedyś zależało, ale teraz jest inaczej. - Kolejna możliwość: jeden z partnerów ma wrażenie, że drugiemu nie zależy, ale ten nie tylko temu zaprzecza, ile nawet jest mocno zaskoczony diagnozą tego stanu i też podaje masę argumentów, które mają zaświadczyć, że "pomawiany" partner okazuje swoje zaangażowanie na różne sposoby. - No i w końcu - może być i tak, że jedna osoba w relacji zarzuca drugiej niedostateczne starania i brak dowodów na to, że mu/jej zależy, z kolei druga osoba jest zdania, że robi bardzo dużo i nie wie, co mogłaby zrobić jeszcze, bardziej lub więcej. Mamy więc pięć różnorodnych sytuacji, jakie - moim zdaniem - kryją się pod tym samym hasłem. Nieznaczne dysproporcje Sytuacja, w której jednej ze stron zależy nieco bardziej, nie są wcale takie rzadkie. Więcej, istnieje nawet przekonanie, że w związku zawsze komuś zależy ciut mocniej. Nie wiem, czy tak jest czy nie, a już na pewno czy tak jest zawsze, ale z pewnością nie siałabym paniki w sytuacji, kiedy w naszej relacji tak jest. Jeśli różnice nie są znaczące, nie musi to związkowi zagrażać. Też zjawisko "zależy-nie zależy" nie jest zjawiskiem zero-jedynkowym. Możemy je zobaczyć bardziej jako wymiar, który też może się zmieniać w czasie. Co się z resztą często dzieje. Znaczące dysproporcje Wyobraź sobie, że w relacji, w której jesteś, tylko (bądź głównie) ty inicjujesz kontakt. Ty proponujesz spotkania. Kiedy czekasz na kontakt od niego/niej, na wszelki wypadek nic nie planujesz. Bo, a nuż, akurat wtedy zadzwoni i zechce się spotkać. A on/ona spotkania często odwołuje. Jeśli się umawia, to z reguły na ostatnią chwilę. Raz na jakiś czas znika. Po prostu przepada, tłumacząc się potem w pokrętny i naciągany sposób lub nie tłumaczy się wcale. Nie mógł, po prostu. Często nie odpisuje. Nie odbiera. Nie oddzwania. Nie ma ochoty spotykać się częściej. Nie zostaje na noc. Nie przedstawia cię swoim bliskim. Nie ma ochoty poznać twoich. Nie uwzględnia cię w swoich planach. Nic nie planuje z twoim udziałem. Niespecjalnie interesują go/ją twoje sprawy, o emocjach nie wspominając. W ogóle to właśnie jego/jej sprawy są najważniejsze. Ty się dopasowujesz. Nie pyta o ciebie. Nie pyta o twoje potrzeby. Nie pamięta tego, co mówiłeś/łaś. Nie dotrzymuje słowa. Być na każde zawołanie partnera W takim związku była moja pacjentka Basia. Basia odłożyła na bok niemalże całe swoje życie, żeby tylko być w pełni dostępna i elastyczna dla partnera. Basia była stroną inicjującą i to właściwie wszystko, łącznie z seksem. Basia SMS-owała z wyznaniami miłości, Basia sprawiała partnerowi niespodzianki i prezenty, Basia była na każde zawołanie i zapotrzebowanie Władka. A Władek? Albo uprzejmie się zgadzał, albo marudził, albo odmawiał. Żeby docenił? Nigdy. Żeby sam coś zaproponował, zaaranżował? Gdzie tam! To nie miało prawa się udać. Kiedy proporcje w wymianie są tak zaburzone, wcześniej czy później dojdzie do kryzysu. Albo partner - dawca w którymś momencie dojdzie do swojej granicy wytrzymałości, cierpliwości i godności i zakończy relację - albo z powodu frustracji zacznie chcieć coś zmieniać, co najprawdopodobniej spotka się z oporem. Albo też nie wprowadzi żadnych zmian, ale straci do siebie szacunek. Tak czy inaczej - słabo. Jeśli związek idzie tylko na energii jednej ze stron, musi zakończyć się porażką. Jeśli nie rozpadem, to przynajmniej brakiem satysfakcji jednej ze stron. Wymiana i względna równowaga są podstawą udanej relacji. Osaczony dobrocią i miłością Jak to się zakończyło u Basi? Władek odszedł do innej kobiety. Z opisu Basi: wygodnej, która na pewno nie dawała mu tyle, co Basia. Basia nie mogła tego zrozumieć. Jak to możliwe? No, możliwe. Nie cenimy tego, co przychodzi do nas zbyt łatwo. Wystaranie się jest potrzebne. Jest atrakcyjne. Podobnie jak tajemnica. Basia wyłożyła się przed Władkiem niemalże jak na tacy. Nie zostawiła nic, co mogłoby być interesujące, inspirujące. Władek na odchodnym powiedział Basi, że "czuł się osaczony". Basia była oburzona: "Osaczony? Czym? Dobrocią? Miłością?" Ano. Można zalać nawet samym dobrem. latego ostrożnie z tym dawaniem. Oczywiście, dawać warto. Trzeba. I to dawać, bez oglądania się za każdym razem czy partner nam to zwróci. Ale pewien balans być musi. Bez tego związek się nie wzbije. Jak zdefiniować miłość? Załóżmy, że jesteśmy nastawieni na wymianę. Dużo dajemy, bo oczywiście nam zależy, ale liczymy również, że i partner będzie okazywał nam zainteresowanie i zaangażowanie. Kiedy tego nie robi, narasta w nas rozczarowanie i żal. Tak było u Ilony, która przyszła, wraz z mężem, na terapię. I dokładnie, rozczarowanie i żal były powodem konsultacji. Mąż Ilony, Bartosz, zupełnie tego nie rozumiał. Ilona próbowała pokazać, jak bardzo zależy jej na mężu i jak mu to okazuje: pyta o jego sprawy, pamięta o wszystkim, przygotowuje mu śniadanie do pracy, umawia na wizytę do dentysty. Bartosz, w oczach Ilony, tego nie robi, co oznacza dla niej, że mu nie zależy tak jak Ilonie. Bartosz zaprzeczał. Przyznawał, co prawda, że nie robi tego, co Ilona, ale robi inne rzeczy: zaprosił Ilonę na wycieczkę do Portugalii, co było jej marzeniem, zajmuje się jej samochodem itp. A to, że nie pamięta i nie ma aż takiej potrzeby rozmawiania jak Ilona? Prawda. Ale nie oznacza to, że mu nie zależy. Przykład Ilony i Bartosza jest przykładem innego rozumienia różnych pojęć. Każdy z nas, czy jest tego świadomy, czy nie, wnosi do związku swoje definicje różnych słów: miłość, wierność, lojalność, bliskość itd. Co to znaczy, że mu/jej/mi zależy i po czym poznam, że tak jest - tu też możemy mieć różnie. I często mamy. Jednak zamiast widzieć to jako po prostu: "inaczej to postrzegamy", my widzimy to jako: "czyli mu nie zależy". Kiedy poznamy partnera, sposoby okazywania miłości, bliskości, zaangażowania, być może będziemy mogli się rozluźnić i nie interpretować tego, co się dzieje w jeden określony sposób. "Jemu JUŻ nie zależy" "Kiedyś potrafiliśmy przegadywać całe noce, teraz on mówi, że musi się wyspać, jeszcze do niedawna nie wychodziliśmy z łóżka, teraz inne sprawy absorbują go bardziej, na początku związku wszędzie zostawiał mi karteczki i ulubione cukierki, a teraz? Teraz jest inaczej" - mówi Magda. I oczywiście dodaje, że "chyba w takim razie jemu przestało zależeć". Dopytuję Magdę, czy mimo to, że ich rozmowy nie trwają całe noce, to czy ze sobą rozmawiają? "O tak, codziennie przy kolacji opowiadamy sobie dzień itd." Pytam, czy mimo ograniczenia aktywności seksualnej nadal się kochają i czy to sprawia jej przyjemność. "Tak, kochamy się kilka razy w tygodniu i dobrze mi". Pytam nawet o karteczki i cukierki - jak to jest teraz? "Od czasu do czasu". O co więc chodzi? Chodzi o to, że "nie jest tak, jak kiedyś". No, to prawda. Na początku związku mamy pragnienie bycia nierozłącznym. Każda godzina spędzona oddzielnie potrafi być cierpieniem. Nie możemy się ze sobą nabyć, nagadać, nasmakować, nakochać. Ale po czasie nasze hormony zaczynają się uspakajać. Wraca życie, które przecież, nie stoi w miejscu. Mamy swoje sprawy, obowiązki. To zupełnie naturalne. Więcej - nieuniknione. Jeśli ktoś ma wizję, że stan z pierwszych miesięcy relacji będzie trwał długie lata, to prawdopodobnie będzie musiał przeżyć bolesne rozczarowanie. Ale to, że nie jest tak jak na początku, nie musi oznaczać, że jest źle. Nudno, zimno i bez sensu. Nie. Jest inaczej. I nie o to chodzi, żeby godzić się na brak bliskości, chłód w sypialni i brak obszarów do rozmów, ale aby uznać, że zmiany w relacji są czymś oczywistym i nie muszą świadczyć o wycofaniu zainteresowania i zaangażowania. Studnia bez dna On/ona okazuje nam swoją miłość na różne sposoby. Ale dla nas ciągle coś jest nie tak. Ciągle nam mało. Dokładnie tak jest u Aliny. Chłopak Aliny naprawdę bardzo ją kocha. Ale Alina bardzo koncentruje się na tych momentach, kiedy on akurat robi coś innego i nie okazuje Alinie należytego zainteresowania. Kiedy nie poświęca jej tyle uwagi, ile Alina potrzebuje. Kiedy niedostatecznie się nią opiekuje. Alina wyjścia Miłosza z kolegami traktuje jako zostawianie jej, wyjazdy Miłosza na żagle (jego pasja) jako opuszczenie. Czy Miłoszowi nie zależy? Nie. Miłoszowi zależy bardzo. Tyle tylko, że Alina prezentuje neurotyczny model potrzeby miłości, a w tym modelu pragnienia neurotyka są nie do zrealizowania. Dla Aliny miłość jest ratunkiem. Jest wybawieniem od ciągłego lęku i niepokoju. Jest lekarstwem na niepewność i zaniżoną samoocenę. Związek i partner z kolei, są jak stacja benzynowa, do której Alina podłącza się za każdym razem, kiedy potrzebuje sobie czegoś dostarczyć. Neurotyk oczekuje od partnera: czasu, pomocy, rad, poświęcenia, rezygnacji, zapewnień, adoracji, uwagi, troski, opieki, bezwarunkowej akceptacji oraz nieustających dowodów miłości. A w tych oczekiwaniach i potrzebach jest nienasycony. Z powodu przeszłych doświadczeń i niezabliźnionych ran jest jak studnia bez dna, której, nawet gdyby wlewać w nią miłość wiadrami, nie da się zapełnić. Przynajmniej do momentu, kiedy neurotyk z pewnymi rzeczami się nie upora. Ale to już zupełnie inny temat... Chcesz codziennie otrzymywać więcej inspirujących materiałów tworzonych przez ekspertów Dołącz do naszych fanów na Facebooku! Źródło:

Dlaczego facet udaje że mu nie zależy? Po czym poznać że facetowi zależy na znajomości ? Jak zaskoczyć faceta ? Zachowanie faceta po pierwszej randce; Cechy idealnego faceta; Kiedy facet chce tylko zaliczyć ? Gdy facet unika kontaktu wzrokowego; Co oznacza dotyk mężczyzny ? Co facet myśli o kochance ? Jak facet okazuje, że mu się mart_90 Dołączył: 2016-10-19 Miasto: warszawa Liczba postów: 6 19 października 2016, 10:55 Opiszę w skrócie na początku moją znajomość z jednych widzenia znamy się ponad 4 lata, jednak ok. 3/4 miesiące temu zaczeliśmy codziennie pisać. Często spotykamy się w pracy na wydarzeniach i ciągle gadamy. Przyzwyczaiłam się do codziennych rozmów na FB. Często bylo tak, że gdy ułozyła nam się praca w tym samym miejscu to pisał czy nie przyjadę wcześniej i wtedy ciągle gadaliśmy. W moim odczuciu wyglądało to jakby mu zależało na naszej znajomości. Jednak czytając te wszytskie poradniki w necie "jak poznać że mu się podobam" dochodze do wniosku że okej, wszystko pasuje poza spotkaniami. Spotykamy się tylko w pracy, godzinkę przed, ale nigdy nie zaproponował sam spotkania. Często jest tak, że siedze w parku to przyjdzie od pretekstem "że i tak musial gdzieś iść". Dwa razy byłam u niego w mieszkaniu, ale był bardzo nieśmialy. Ja z resztą też :) Raz napisał, że mam wpaść, a miała wrażenie jakbym mu przeszkadzała, nie wiem czy to nie była ok. tygodnia nasze rozmowy na portalu nie wygladają tak jak kiedyś. Napisze raz na dwa dni, ale gdy zaproponuję wyjście na spacer to zaprosi mnie do siebie. Powiedzieć mu że mi na nim zalezy i nie wiem na czym stoję? Nie chcę go stracić jako znajomego, ale nie daje rady jako koleżanka :( Edytowany przez mart_90 19 października 2016, 12:25 Dołączył: 2010-07-29 Miasto: Warszawa Liczba postów: 15415 19 października 2016, 12:58 spróbuj tą znajomość naprowadzić na bliższe relacje poza pracą. na deklaracje poczekaj Dołączył: 2012-08-26 Miasto: Liczba postów: 28755 19 października 2016, 13:25 nie mów takich rzeczy mart_90 Dołączył: 2016-10-19 Miasto: warszawa Liczba postów: 6 19 października 2016, 14:09 jeśli nic nie zrobię to dalej będzie tak jak jest. Chcę wiedzieć czy dalsze pisanie i przejmowanie się ma sens. ie jestem doświadczona w związkach. Gdybym go zapytała wiedziałabym na czym stoję. Dołączył: 2012-08-26 Miasto: Liczba postów: 28755 19 października 2016, 14:11 No to sie zapytaj, w czym rzecz? Skoro chcesz , to po co nas pytasz o zdanie. Dołączył: 2010-02-02 Miasto: Rat Race Town Liczba postów: 7345 19 października 2016, 15:12 ale zalezy Ci czy nie zalezy w koncu? Bo piszesz jakby Ci zalezalo wiec po co mu mowic, ze Ci nie zalezy?... Dołączył: 2012-02-06 Miasto: Chełm Liczba postów: 9994 19 października 2016, 16:57 Opiszę w skrócie na początku moją znajomość z jednych widzenia znamy się ponad 4 lata, jednak ok. 3/4 miesiące temu zaczeliśmy codziennie pisać. Często spotykamy się w pracy na wydarzeniach i ciągle gadamy. Przyzwyczaiłam się do codziennych rozmów na FB. Często bylo tak, że gdy ułozyła nam się praca w tym samym miejscu to pisał czy nie przyjadę wcześniej i wtedy ciągle gadaliśmy. W moim odczuciu wyglądało to jakby mu zależało na naszej znajomości. Jednak czytając te wszytskie poradniki w necie "jak poznać że mu się podobam" dochodze do wniosku że okej, wszystko pasuje poza spotkaniami. Spotykamy się tylko w pracy, godzinkę przed, ale nigdy nie zaproponował sam spotkania. Często jest tak, że siedze w parku to przyjdzie od pretekstem "że i tak musial gdzieś iść". Dwa razy byłam u niego w mieszkaniu, ale był bardzo nieśmialy. Ja z resztą też :) Raz napisał, że mam wpaść, a miała wrażenie jakbym mu przeszkadzała, nie wiem czy to nie była ok. tygodnia nasze rozmowy na portalu nie wygladają tak jak kiedyś. Napisze raz na dwa dni, ale gdy zaproponuję wyjście na spacer to zaprosi mnie do siebie. Powiedzieć mu że mi na nim zalezy i nie wiem na czym stoję? Nie chcę go stracić jako znajomego, ale nie daje rady jako koleżanka :(No mi właśnie tu nic nie pasuje.. Po 3-4 miesiącach nawet nie próbował się zbliżyć - pocałować/przytulić chociaż miał okazję. Też tak miałam kiedyś z kolegą w pracy. Wypisywał do mnie ciul wie po co. Ja się trochę wkręciłam bo mi się podobał. W pracy też gadaliśmy, ale nigdy nigdzie mnie nie zaprosił. Potem się okazało, że był zainteresowany w tym samym czasie inną dziewczyną. Tyle, że u mnie to trwało może z miesiąc, nie więcej. Chociaż był nieśmiały to z tamtą nie miał oporu się spotykać też po pracy :) Jak po takim czasie do niczego nie doszło to mi wygląda na zwykłe koleżeństwo . Naprawdę zainteresowany facet będzie to okazywał na wszelkie sposoby, a randki (nie mam tu na myśli pogawędki przed pracą) to podstawa i będzie dążył żeby były jak najczęściej. Zwłaszcza na początku. Możesz w tej sytuacji zareagować na 2 sposoby - albo się poradnikowo wycofać - przestać do niego pisać, odpisywać, gadać i czekać na reakcję. Albo zapytać wprost czy mu się podobasz czy traktuje Cię tylko jak koleżankę. I myślę, że w tej drugiej opcji nie ma nic złego jeśli zrobisz to w miarę delikatnie i taktownie. Chociaż moim zdaniem wymaga to trochę odwagi bo możesz dostać kosza prosto w twarz;p unodostress 19 października 2016, 22:15 daj mu to jakoś do zrozumienia. ja w liceum pisałam z chłopakiem który mega mi się podobał, zauroczyłam się, ale z jego strony nie było czytelnych sygnałów i odpuściłam. po latach jak już byliśmy w innych związkach powiedziałam mu o tym, że kiedyś byłam w nim zauroczona i delikatnie mówiąc żałował, że nic mu nie powiedziałam i wyszło, że on czekał na znak ode mnie, a ja od niego... masakra po prostu;] teraz mam faceta, ale jakbym wtedy wiedziała to na pewno bym spróbowała z tamtym nie znając jeszcze męża ;] mart_90 Dołączył: 2016-10-19 Miasto: warszawa Liczba postów: 6 20 października 2016, 08:09 Nawet nie wiem jak mi pomogłas tą odpowiedzią :) Pisałam, że nie spotykamy sie oprócz pracy. Było pare spotkań, koncert na który nie chciał jechać ale pojechal ze mną i tam spędziliśmy pare godzin razem. Widzę na spotkaniach że próbuje się zbliżyć, coś tam szepta do ucha. Po waszych odpowiedziach zdecydowalam że nie będę nic mu mówić. Jeśli do końca roku nic sie nie wydarzy to wtedy mu powiem, co będzie to będzie. kukurydz!anka 6 listopada 2016, 09:25 Podziwiam, że wytrzymasz mu nie mówiąc. Ja raz się wygadałam. Wiadomo, nic z tego nie będzie, ale ciężar z serca spadł. No i sprawa też jest klarowna. Czasem kobieta przekreśla faceta, wychodząc z założenia, że tak nie zachowuje się zainteresowany facet. Tymczasem on ma problem, aby pokazać jej swoje zainteresowanie. Wynika to z różnych powodów. Warto się nad nimi pokłonić. On może myśli sobie: boję się pokazać, że mi na niej zależy. Ona tego nie doceni Czepiec zdenerwowany stwierdza, że nic mu z tego myślenia nie przychodzi. Scena 23. Do rozmowy dołącza Pan młody, który opowiada, jak przed nosem wyleciało mu stado gołębi, aż się Jagna wystraszyła. Kacper mówi mu, że nie potrzeba tu Jagi, ponieważ mowa jest o ważnych sprawach i nie ma miejsca dla bab. Scena 24 Te trzy słowa "tęsknię za tobą" mają tak wielkie znaczenie. Choć może nie są to najważniejsze słowa, jakie można usłyszeć od kogoś innego, to zdecydowanie są tuż obok. Kiedy mężczyzna mówi te słowa do ciebie, może wysłać twoje serce do flutters. 7U4l7.
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/180
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/135
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/54
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/358
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/312
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/365
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/2
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/268
  • 8ji9xv3nhm.pages.dev/361
  • mówi że mu zależy ale tego nie okazuje